Curtiss H-75 A1/A2 1:72 Arma Hobby - Przegląd zawartości

Arma Hobby nie zwalnia tempa – choć mamy dopiero końcówkę kwietnia, firma zaprezentowała już drugą nowość w tym roku. Tym razem to eksportowa wersja Curtissa P-36 Hawk, czyli Curtiss H-75. Cieszy fakt wydania kolejnej miniatury w skali 1/72, tym bardziej że można spodziewać się wersji amerykańskiej w kolejnych pudełkach. Sprawdźmy zatem, co kryje się w środku i czy warto było czekać na tę miniaturę.

70080 Curtiss H75 A1/A2

Model zapakowano w charakterystyczne dla Arma Hobby pudełko z efektownym boxartem. Na odwrocie tradycyjnie umieszczono grafiki dostępnych malowań.

W środku znajdziemy:



- 2 szare ramki z częściami plastikowymi
- 1 ramkę z częściami przeźroczystymi
- kalkomanię dla 3 wersji malowań (2 francuskie, 1 polskie) 
- maski do malowania oszklenia i kół
- instrukcję modelu
- kod QR prowadzący do darmowych plików STL z dodatkowymi detalami do druku 3D

Warto zaznaczyć, że prezentowany zestaw to wariant rozszerzony o wydruk 3D, dostępny jako dodatkowa opcja podczas zamawiania modelu w przedsprzedaży.



Budowa krok po kroku

Tym razem zdecydowałem się zaprezentować zawartość nieco inaczej niż zwykle — podążając za instrukcją i pokazując kolejne elementy w kolejności montażu. Sama instrukcja jest rozbudowana, jak przystało na Arma Hobby, ale przy tym przejrzysta i czytelna.

Wnęki podwozia głównego

Pierwszy etap to wnęka podwozia głównego. Arma zastosowała tu nietypowe rozwiązanie — ściany wnęki zaprojektowano jako jeden długi element, który należy zagiąć w wyznaczonych miejscach.

Zabieg ten pozwolił na odwzorowanie licznych detali. Warto dodatkowo nawiercić zaznaczone otwory, by uzyskać jeszcze więcej realizmu. 
 
 

 
Na odwrocie elementu zaznaczono miejsca zgięć — odrobina cienkiego kleju powinna wystarczyć, by zmiękczyć plastik i ułatwić formowanie.

Dla mniej wymagających dołączono również imitacje brezentowych osłon — zasłonią one sporą część wnęki, w tym bardzo dobrze odwzorowany sufit z nitami i strukturą skrzydła.


Kabina pilota

Podłoga kabiny także robi dobre wrażenie — znajdziemy tu mnóstwo drobnych nitów i konstrukcyjnych detali.

 
 


 
Jak zwykle w przypadku Arma Hobby, kokpit zaprojektowano bardzo szczegółowo. Część elementów jest bezpośrednio odlana na burtach, inne występują jako osobne części. Do tego dochodzi sporo kalkomanii oraz dwa warianty tablicy zegarów — co sugeruje przyszłe wersje zestawu.
 
 
 
  
 
Pozostałe elementy zostały zaprojektowane oddzielnie:

 
 
 
 
 


Ściana za fotelem pilota oraz sam fotel również zostały starannie opracowane — choć przy budowie warto odchudzić jego boki, by wyglądał jeszcze lepiej.
 
 


Montaż płatowca

Po zamknięciu kokpitu przechodzimy do scalania kadłuba i skrzydeł, a następnie montujemy stateczniki i przód samolotu. Powierzchnie sterowe są oddzielne, mają subtelne linie podziału i delikatnie zaznaczone wzmocnienia. Na spodzie steru wysokości znajdziemy zaznaczone inspekcje.

 
 

 
 

Statecznik jako osobny element to spore ułatwienie przy nakładaniu kalkomanii.



Warto wspomnieć o jamkach skurczowych, które zauważyłem w moim egzemplarzu – choć nie są one liczne, warto je uwzględnić podczas obróbki.

 
Elementy 20 i 21, czyli sekcja za silnikiem, również nie rozczarowują — odwzorowano na nich zapinki i inspekcje w subtelny sposób.


Silnik

Sercem modelu jest silnik, który został bardzo dobrze odwzorowany. Osłona składa się z czterech części, co pozwala na dokładne odwzorowanie detali, ale wymaga precyzji przy montażu.






 

 
Ciekawie rozwiązano też wyloty karabinów — same lufy warto dodatkowo nawiercić.


Podwozie i reszta

Instrukcja sugeruje teraz montaż podwozia.


Jakość elementów nie odbiega od tego co już pokazałem:

 



Opony mają zaznaczony bieżnik:


 


Na koniec montujemy śmigło — niestety się nie obraca. #zdrada
 

 

Powierzchnie modelu

Skoro omówiłem wiekszość elementów pora przyjrzeć się powierzchniom modelu. Linie podziału blach są delikatne, cienkie, ale jednocześnie wyraźne i ostre. Detale zaś są odwzorowane z dużą dbałością.











Lotki mają zaznaczone wzmocnienia, ale są zintegrowane ze skrzydłem — dla mnie to mały minus.
 

 
Wnęka podwozia ma odwzorowane nity:
 



Części przeźroczyste

Ostatnia ramka zawiera elementy przeźroczyste. Znajdziemy dwa wiatrochrony — przygotowanie pod kolejne wersje modelu.





 
Szkło jest całkiem cieńkie i delikatne, bardzo dobrej przejrzystości.



 

Malowanie i kalkomanie

Tradycyjnie, ostatnie strony instrukcji to kolorowe schematy malowania — całkiem różnorodne.





Cieszy obecność maszyny Zumbacha, ale równie ciekawie prezentuje się wersja w naturalnym metalu oraz trzecia propozycja.

Kalkomanie mieszczą się na arkuszu formatu A5, którego sporo miejsca zajmują napisy eksploatacyjne i oznaczenia kokpitu.



 
Niestety — największy minus zestawu to pasy na stateczniki wydrukowane razem z napisami. 


 
 To kłopotliwe dla modelarzy, którzy wolą malować oznaczenia. W tym przypadku ręczne malowanie byłoby banalnie proste i dałoby lepszy efekt niż kalkomania. Niestety, w tym wydaniu nie przewidziano osobnych napisów. Może Arma Hobby odpowie na głosy modelarzy i w kolejnym wydaniu umieści te napisy osobno? :)

Poza tym kalkomanie są ostre, dobrze nasycone kolorami i wyglądają bardzo dobrze.



 

Dodatki

Standardowym dodatkiem do modeli Arma Hobby są maski cięte w papierze kabuki, tak jest i tym razem. W zestawie znajduje się niewielki kartonik ze wszystkimi potrzebnymi maskami:
Grafika producenta

Kolejnym dodatkiem, dostępnym tylko w przedsprzedaży, jest wydruk 3D — niewielka kostka zawiera m.in. fotel pilota, tylną ścianę kabiny, rury wydechowe, tablicę przyrządów z orczykiem, karabiny, celownik oraz przyrządy celownicze. Dla tych, którzy postanowili poczekać z kupnem do premiery nic straconego. W instrukcji znajduje się kod QR prowadzący do darmowych plików STL z tymi samymi elementami. Można wydrukować je samemu lub zlecić druk komuś kto posiada drukarkę. Sam tak zrobiłem w przypadku P-39.








Warto rozważyć użycie tego dodatku — różnice, zwłaszcza w przypadku rur wydechowych, są zauważalne na pierwszy rzut oka.

 
Podsumowując: nowy Curtiss od Arma Hobby prezentuje się znacznie lepiej niż niedawno wydany Hayabusa, co bardzo mnie cieszy. Jeśli miałbym porównywać, to temu modelowi bliżej do Yak-1b czy Mustanga, a nie Hayabusy czy dużej Airacobry. Nie ma widocznych nadlewek czy jamek skurczowych, a całość sprawia wrażenie lekkości i delikatności. Do pełni szczęścia brakuje jedynie nitowania, ale w tej kwestii stanowisko producenta pozostaje bez zmian. Daje to nadzieję, że zapowiadane kolejne modele będą trzymać równie wysoki poziom.

Omawiany zestaw został przekazany do recenzji przez przez producenta - firmę Arma Hobby


 Z Aptekarską Precyzją
 
PS Jeśli podoba Ci się to co robię i chciałbyś mieć swój wkład w moją pracę to możesz postawić mi kawę w serwisie buycoffee.to.
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nakajima Ki-43 II Hayabusa 1:72 Arma Hobby - Przegląd zawartości

P-39N Airacobra 1:48 Arma Hobby - Przegląd zawartości

PZL P.11A 1:72 IBG - Warsztat