P-51B Mustang 1:72 Arma Hobby - Przegląd zawartości
Razem z premierą Airacobry Arma Hobby wypuściła kolejne pudełko z Mustangiem, tym razem z malowaniami dla wersji B. Model został bardzo dobrze zaprojektowany, więc nic dziwnego że warszawska firma raczy nas kolejnymi pudełkami zawierającymi ten legendarny myśliwiec II Wojny Światowej. Postanowiłem sprawdzić, czy zawartość tego zestawu trzyma ten sam poziom co niemal rok temu gdy ramki znajdujące się w środku miały swoją premierę.
70041 P-51B Mustang
Pudełko ponownie zdobi fantastyczny boxart. Co prawdą mogę być nieobiektywny, bo po prostu uwielbiam takie dynamiczne sceny, dla mnie jednak jest to wzór który powinni naśladować inni producenci. W środku zaś znajoma zawartość:
Nowe są jedynie kalkomanie. Poza tym, jak wspominałem w recenzji Airacobry, Mustang wydany jest w nowej konwencji czyli bez elementów fototrawionych.
Ponieważ recenzowałem już wypraski, które znajdują się w tym zestawie odsyłam do obszernego opisu premierowego wydania Mustanga. W związku z tym, że zrobiłem trochę zdjęć przy okazji oględzin P-39 wrzucam je poniżej z drobnym komentarzem.
Kabina pilota:
Detale w dalszym ciągu robią wielkie wrażenie. Niestety jamka skurczowa na prawej burcie kabiny ma się dobrze. Nie jest to jednak duży problem, w moim Mustangu udało mi się ją załatać przy użyciu kleju cyjanoakrylowego. Dla ciekawych efektu pokazuję zaś jak prezentuje się złożone wnętrze:
Powierzchnie zewnętrzne płatowca:
Jak widać powierzchnie w dalszym ciągu mają się bardzo dobrze. Delikatne linie podziału i subtelne nitowanie to coś do czego przyzwyczaił nas ten producent.
Wnęki podwozia:
Klapy wnęk i golenie podwozia mają drobne niedoskonałości. Ponownie nic co byłoby trudne do wyeliminowania, zwłaszcza, że golenie z tej strony są zakryte przez osłony podwozia.
Podwieszenia:
Pozostałe elementy:
Oszklenie:
Kalkomanie:
Powoli zaczyna mi brakować epitetów, żeby je opisywać. Jak zwykle bardzo ładnie wydrukowane, do tego dobrze współpracujące z płynami, ale to standard w przypadku dzisiejszych wyrobów firmy Techmod.
Poza tym w pudełku znajdziemy maski oszklenia cięte z papieru kabuki:
Instrukcja jest dużo bardziej czytelna niż w przypadku pierwszego wydania:
Na końcu zaś znajdziemy pięć całkiem atrakcyjnych malowań:
Ostatnią stronę zaś zdobi bardzo ładna grafika:
Schematy malowań zostały dobrze dobrane do tej wersji według mnie. Jest w miarę różnorodnie i dość kolorowo jak na Mustangi przystało. W rankingu M, czyli mej lubej, The Mighty Midget ex aequo z Geronimo uplasował się na pierwszym miejscu. Zaś Patty Ann II zamyka stawkę. :)
Pamiętam jak dziś moją reakcję gdy pierwszy raz zobaczyłem ramki Armowego Mustanga w lutym tego roku. Widok ten zrobił na mnie niemal piorunujące wrażenie. To był chyba pierwszy model, w którym AH otworzyła oczy modelarzom i pokazała, że w 1:72 da się dużo zaprojektować, a potem to przenieść na plastik. Pojawiły się głosy stawiające w cieniu szczegółowość modeli 1:48 względem tego zestawu. Muszę przyznać, że dzisiaj detale na elementach wzbudzają we mnie bardziej stonowane odczucia. W dalszym ciągu jest to najlepszy model Mustanga jaki widziałem, jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia, a ten P-51B został nieco przyćmiony przez blask nowej Airacobry. Arma Hobby pokazała bowiem, że miejscami da się jeszcze więcej wyciągnąć z królewskiej skali. Co jednak mnie osobiście cieszy, ponieważ producent ten nie spoczął na laurach tylko stale stara się rozwijać. Chociaż, żeby być prawdomównym, według mnie w tym modelu jest element nieco lepiej zaprojektowany w porównaniu do najnowszego wypustu AH - oszklenie Mustanga zostało odlane razem z panelem przed kabiną pilota dzięki czemu jego montaż jest w 100% bezstresowy.
Tym razem nie pokusiłem się o pasowanie na sucho otrzymanego zestawu tak jak to było w przypadku P-39. Model jest jednak bardzo dobrze zaprojektowany co potwierdzam w artykule opisującym budowę rozpoznawczej wersji Mustanga.
Z Aptekarską Precyzją
PS Jeśli podoba Ci się to co robię i chciałbyś mieć swój wkład w moją pracę to możesz postawić mi kawę w serwisie buycoffee.to.
Komentarze
Prześlij komentarz