P-39Q Airacobra 1:72 Arma Hobby - Przegląd zawartości

 Nic tak bardzo nie rozpala klawiatur jak zapowiedź kolejnego modelu Arma Hobby. Także tej premierze towarzyszył duży rozgłos. Zwłaszcza, że PR-owiec AH umie w facebooki, więc od kilku tygodni skutecznie podgrzewano atmosferę wokół nowego modelu na fanpejdżu i blogu producenta. W związku z tym na forach modelarskich rozpoczęły się, nierzadko burzliwe, dyskusje na temat licznych zdrad i zaniedbań projektanta. Jak sprawa się ma w rzeczywistości postanowiłem sprawdzić osobiście, zwłaszcza że AH przysłała mi egzemplarz w tym celu.

Jesień 2022 roku przyniosła spore zmiany. Z pudełka zniknął napis "Expert Set", do tego w środku nie znajdziemy blaszki z elementami fototrawionymi. Co prawda ta składowa zestawu od jakiegoś czasu była coraz mniejsza ze względu na coraz lepszą jakość elementów plastikowych, część modelarzy może jednak odczuwać brak metalowych pasów fotela. 

70055 P-39Q Airacobra

Pudełko zostało okraszone całkiem niezłym boxartem.

Na odwrocie przedstawiono dostępne schematy malowania.

Zawartość, jak zwykle, została zapakowana w foliowy woreczek.

Elementów plastikowych jest sporo - zostały podzielone na dwie szare ramki:

I jedną przeźroczystą.

Do tego pozostała zawartość pudełka:

Tak jak już wspomniałem, w środku nie znajdziemy blaszki. Są za to maski i w związku z tym, że w przypadku P-39 należy dociążyć nos, do pudełka dołączono trzy stalowe kulki do umieszczenia w przygotowane gniazda. W moim przypadku skojarzenie jest jedno - AH idzie w ślady za Tamiyowskim Lightningiem. Zresztą to nie jedyny wspólny element łączący modele japońskiego producenta z polską firmą.

Na pierwszy rzut oka części prezentują się bardzo dobrze. Z wyraźnymi detalami i wąskimi liniami podziału. Można by rzecz, że wszystko wygląda normalnie.








Oszołomienie przyszło dopiero po zmianie obiektywu na ten do makrofotografii. Najpierw jednak zdjęcie poglądowe przyrządu porównawczego. :)


Skoro już można sobie uzmysłowić jakiej to jest wielkości pora na zdjęcia, na początek skrzydła:





Detali jest po prostu mnóstwo. Chociaż Arma Hobby konsekwentnie unika nitowania swoich modeli (kolejna cecha wspólna z Tamiyą) na górnej powierzchni skrzydeł znajduje się panel z widocznym nitowaniem, które jest bardzo subtelne. Można sobie tylko wyobrażać jak wyglądałby model z odtworzonym pełnym nitowaniem od tego producenta. Może się kiedyś doczekamy? Jedyne do czego można się przyczepić to dość masywne wlewy, które nachodzą na linie podziału blach na końcówkach skrzydeł. Ładne odtworzenie tego kawałka linii może być lekko upierdliwe. Nie jest to jednak nic niemożliwego do zrobienia nawet przez średnio doświadczonego modelarza.

Również wnęka podwozia ma bardzo ładne detale:


Kolejny element który wziąłem pod lupę to kadłub.






Będąc przy kadłubie zajrzyjmy do wnętrza kabiny pilota:










Jak widać wszystko delikatne i finezyjne. Część elementów ma zaznaczone otwory ulżeniowe, które co odważniejsi modelarze mogą rozwiercić. Przykuwa wzrok tablica zegarów, która w połączeniu z kalkomanią z pewnością da świetny rezultat. Niestety na ostatnim zdjęciu można też dostrzec niewielką jamkę skurczową.

Skoro już o niedoskonałościach mowa to z kronikarskiego obowiązku pokazuję również te, które znalazłem na osłonach podwozia. Przy czym to ciężko w ogóle nazwać jamkami, a pozbycie się tej nierówności to kwestia chwili z papierem ściernym.


Od kabiny pilota blisko już do wnęki podwozia przedniego. 


Tutaj postarano się o odwzorowanie wypukłych nitów, które bardzo dobrze się prezentują. 



Wracając do ogólnej bryły samolotu, sporo dyskusji wzbudziły powierzchnie sterowe kryte płótnem.




Może są one zbyt wysokie, w tej skali nie jestem w stanie tego zmierzyć, jednak nie będzie dużym problemem zeszlifowanie tego do odpowiedniej wysokości przez tych modelarzy, którym to nie odpowiada.

Pozostałe elementy:











Na ostatnim zdjęciu jedyny znaleziony przeze mnie widoczny ślad po wypychaczu. Tutaj jednak dużej zdrady nie ma - fragment ten będzie w całości zasłonięty przez koło. 

Ciekawie prezentuje się baniak na naftę:



Sprytnie zostały zaprojektowane klapy podwozia głównego, razem z fragmentem ściany wnęki.


Przyjrzałem się również oszkleniu:



Skoro oszklenie to i maski:


Mając instrukcję przed sobą jej też zrobiłem kilka zdjęć. Mam wrażenie, że z każdym modelem jest coraz bardziej przystępna.



Newralgiczne punkty zostały oznaczone na czerwono.




Ostatnie pięć stron prezentuje schematy malowania.




Całkiem różnorodne, no i jest plus za polskie malowanie. Tutaj też zaczyna się nowa tradycja w moim domu. Ilekroć przychodzi nowy zestaw moja żona prosi o okazanie dostępnych malowań po czym wyrokuje, które z nich jest najciekawsze bądź też najtrudniejsze. Tym razem padło na "Devastating Devil", ja tym razem jednak wybieram czwarty schemat, z białym ogonem.   

Na koniec kalkomanie. Standardowo wydrukowane przez Techmod, więc o dobrze znanej jakości.









Ponieważ miałem trochę czasu postanowiłem na szybko sprawdzić czy spasowanie części jest takie jak na AH przystało.



Części są ze sobą polepione na taśmę maskującą i maskol więc miejscami nie przylega to do siebie tak jak powinno, jednak mogę potwierdzić, że jest to kolejny bardzo dobry projekt i szpachlówka jeśli w ogóle to będzie potrzeba w dwóch czy trzech miejscach.

W mojej ocenie otrzymujemy kolejny świetny model od polskiego producenta, który za wzór obrał sobie jedną z najlepszych na świece firm wydających modele plastikowe. I szczerze mówiąc to niewiele brakuje by osiągnąć ten ideał. Po raz kolejny model w skali 1:72 ma więcej detali niż niejedno opracowanie w 1:48. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko projektu z pełnym nitowaniem wydanego przez Armę. Część zarzutów kierowanych ku warszawskiej firmie uznaję za przesadzone, statecznikom daleko do tarki czy torów kolejowych jak to określano, ciężko też porównywać linie podziału na Airacobrze do tych znanych z modeli Airfixa. Co prawda można mieć uwagi co do braku fototrawionych pasów, czy monotonnych malowań. Dla mnie jednak ważniejsze jest to, że podstawą do zamieszczenia schematu malowania jest zdjęcie rzeczywistej maszyny i świetne spasowanie modeli od AH, fototrawione pasy i kalkomanie do bardziej atrakcyjnych malowań można przecież dokupić w formie aftermarketowych dodatków.

Omawiany zestaw został przekazany do recenzji przez przez producenta - firmę Arma Hobby


 Z Aptekarską Precyzją


PS Jeśli podoba Ci się to co robię i chciałbyś mieć swój wkład w moją pracę to możesz postawić mi kawę w serwisie buycoffee.to.
Postaw mi kawę na buycoffee.to


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Hurricane Mk II B 1:48 Arma Hobby - Przegląd zawartości

Sea Hurricane Mk IIc 1:72 Arma Hobby - Przegląd zawartości