Mezek (Avia S-199) Dual Combo 1:72 - Eduard - Warsztat

Wybór kolejnego modelu, który trafił na mój warsztat nie był prosty. Początkowo, zachwycony efektami malowania metalizerami pomyślałem o sklejeniu drugiego Hayate, tym razem w srebrnym malowaniu i z odtworzeniem nitowania. Doszedłem jednak do wniosku, że nie będę was nudził kolejnym modelem Ki-84, przynamniej tak szybko po poprzednim. Po przemyśleniu sprawy sięgnąłem po pudło z Avią S-199 od Eduarda, którą recenzowałem na blogu jakiś czas temu. Będzie okazja przetestować nowe kalkomanie, z których można zdjąć film i zbudować samolot rzadko widywany na forach i w grupach modelarskich. Zdecydowałem się na maszynę ze szkoły lotniczej w ciemnozielonym malowaniu z żółtymi akcentami.

Standardowo zacząłem od kabiny pilota. Części skleiłem ze sobą tak żeby łatwiej było je pomalować.


Tym razem nieco inaczej podszedłem do malowania wnętrza - jako bazę użyłem koloru czarnego.


Następnie na taki podkład naniosłem właściwy kolor czyli RLM 66.


Na koniec farbami akrylowymi pomalowałem szczegóły.


Fotel wzbogaciłem o dostępne w opracowaniu fototrawione pasy pilota. 



Skoro o blachach już mowa to zastanawiam się dlaczego Eduard cały czas z uporem proponuje je do swoich modeli. Często plastikowe elementy wyglądają dużo lepiej niż płaskie blaszki.  Do tego czasem problemem może być odpowiednie dopasowanie kolorów. Dlatego jeśli chodzi o dodatkowe elementy fototrawione to wykorzystałem ich niewiele w tym samolocie. 

Kolejnym krokiem budowy było połączenie ze sobą połówek kadłuba oraz połówki skrzydła. Przed tym zabiegiem należy wkleić kółko ogonowe na swoje miejsce co nie jest zbyt dobrym pomysłem, co się wkrótce okaże. Wkleiłem również kabinę pilota na swoje miejsce.


Podczas gdy klej wiązał ja zająłem się przygotowaniem pozostałych części. Uzbierało się tego całkiem sporo:



Gdy upewniłem się, że spoina jest już trwała mogłem zając się śladami łączeni połówek. Na szczęście w tym samolocie linie podziału blach biegną wzdłuż kadłuba na grzbiecie i brzuchu więc jedyne co było do odtworzenia to nieco zatarte nity. Połączyłem skrzydła z kadłubem i przykleiłem resztę elementów. Spasowanie części jak do tej pory jest na bardzo dobrym poziomie. 



Tutaj mała uwaga dla budujących ten zestaw - jak widać model stracił kółko ogonowe. Podczas operowania modelem zahaczyłem o kółko i naruszyłem część, doszedłem do wniosku, że nie będę ryzykował urwania i odciąłem ten element od modelu. Teraz czeka na koniec budowy odłożone w pudełeczku. Po drugie piny montażowe stateczników są dość rachityczne, więc polecam przykleić te elementy, jak i również powierzchnie sterowe/lotki/klapy na klej cyjanoakrylowy tak żeby połączenie było wytrzymałe. Po trzecie wszystkie powierzchnie sterowe są zaprojektowane w pozycji neutralnej, postanowiłem nieco zmodyfikować te elementy i lekko wychylić stery wysokości i ster kierunku. 

Po wcześniejszym przymierzeniu na sucho przykleiłem do modelu wiatrochron, po czym zamaskowałem kabinę dołączonymi do zestawy maskami. Tutaj również wszystko świetnie do siebie pasuje.



Nie pozostało mi nic innego jak wziąc się za malunki. Po nałożeniu RLM 66 na ramki owiewki na całość poszedł mój ulubiony srebrny podkład od Mr.Hobby.




Następnie zabrałem się za malowanie kamuflażu. Zastosowałem moją standardową technikę, czyli w pierwszej kolejności na mgiełkę z bazy nakładam preshading ciemniejszym kolorem, a następnie stopniowo buduję kolor za pomocą jaśniejszych odcieni..










Ponieważ proponowany przez Eduarda kolor wydawał mi się za ciemny postanowiłem nieco rozjasnić powierzchnie. Do uzyskania powyższego efektu użyłem mieszanek farb widocznych na zdjęciu, czyli RLM 83 i żółtego z oferty farb firmy Hataka.

Po pomalowaniu kamuflażu przyszedł czas na żółte pasy na skrzydłach i kadłubie. Po zamaskowaniu modelu najpierw użyłem białego jako podkładu.


Następnie pomalowałem pasy na docelowy kolor.



Po zdjęciu maskowania oceniłem efekt na zadowalający.



Tych, którzy są zainteresowani tym jak przebiegało malowanie odsyłam na mój kanał na YouTube, gdzie znajduje się filmik z tego procesu.

Po pomalowaniu pasów mogłem przystąpić do nanoszenia kalkomanii. Tak samo jak w przypadku poprzednich modeli zrezygnowałem z warstwy lakieru błyszczącego. Przy nakładaniu kalkomanii posiłkowałem się płynami Microscale, z którymi nalepki bardzo dobrze współpracowały. Początkowo planowałem pozostawić widoczny film, jednak po około dwóch dniach, gdy sprawdzałem czy kalki dobrze siadły okazało się, że film lekko odszedł na jednej z nalepek. Postanowiłem wiec spróbować go delikatnie ściągnąć. Posiłkowałem się w tym wykałaczką i pęsetą. Lekkie pocieranie kalkomanii wykałaczką powodowało odklejenie się filmu, który następnie delikatnie ściągałem pęsetą. Dodałem również nieco odrapań farby. Część za pomocą ostrego końca pęsety, zdrapując farbę do srebrnego podkładu pod spodem, część zaś malując za pomocą pędzla. Kalkomanie zabezpieczyłem cienką warstwą błyszczącego lakieru, a następnie naniosłem matowy lakier Hataki w celu ujednolicenia powierzchni przed washem.





Jak zwykle wash przygotowałem przy użyciu farb olejnych dla plastyków i white spiritu. Naniosłem go w technice pin wash na linie podziału unikając jednocześnie jego wpłynięcia w nity. Nie chciałem, żeby za bardzo się odznaczały na ukończonym modelu. 




Zacząłem również przygotowywać spód pod brudzenie.


W międzyczasie zdjąłem maski z oszklenia i przykleiłem owiewkę.


Oraz przy użyciu farb olejnych nakładanych małym pędzlem i następnie rozcieranych płaskim pędzlem dokończyłem brudzenie spodu.


Namalowałem okopcenia przy użyciu mieszanki czarnej i brązowej farby z matowym lakierem.




Po przyklejeniu pozostałych drobiazgów takich jak podwozie, rurka Pitota i śmigo nie pozostało mi nic innego jak zrobić zdjęcia gotowego modelu:
























Model uważam za dobrze zaprojektowany, nie miałem większych problemów z pasowaniem elementów. Jest kilka miejsc, w których należy zwrócić większą uwagę, jednak nic co wykraczałoby ponad zwykłą modelarską codzienność. W gotowym modelu widać to co o czym pisałem w recenzji, części są bardzo ładnie zaprojektowane, detale ostre i dobrze widoczne. Nitowanie zostało według mnie odtworzone w sposób nienachalny, nity są subtelne i nie rzucają się zbytnio w oczy. 

 Z Aptekarską Precyzją

PS Jeśli podoba Ci się to co robię i chciałbyś mieć swój wkład w moją pracę to możesz postawić mi kawę w serwisie buycoffee.to.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

PPS Na jednej z grup modelarskich zwrócono mi uwagę na błędnie zamontowane klapy, postanowiłem to poprawić.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Hurricane Mk II B 1:48 Arma Hobby - Przegląd zawartości

Sea Hurricane Mk IIc 1:72 Arma Hobby - Przegląd zawartości