Nakajima Ki-84 Hayate 1:72 Expert Set Arma Hobby - Warsztat



Zawartość pudełka recenzowanego nie tak dawno Ki-84 Hayate na tyle mi się spodobała, że model ten trafił na szczyt sterty zestawów do zbudowania. Przeczuwając czego mogę się spodziewać po modelu od Arma Hobby z ochotą zabrałem się za sklejanie.

W pierwszej kolejności przygotowałem elementy kokpitu i połówki kadłuba. Przykleiłem nieliczne blaszki. Jedyne co zmieniłem względem projektu to fotel pilota, w którym nawierciłem zaznaczone otwory. 



Elementy kokpitu pogrupowałem tak, żeby łatwiej je było pomalować.


Następnym krokiem było nałożenie podkładu i właściwego koloru. Wybrałem kolor US olive drab z palety firmy Hataka o numerze C 018. Poza tym tablica zegarów otrzymała swoją kalkomanię. Za pomocą kredki akwarelowej naniosłem drobne obicia lakieru.


W międzyczasie zabrałem się za pasy. Postanowiłem wykorzystać fakt, że kalkomania pasuje do fototrawionego elementu.


Nie pozostało mi nic innego niż złożyć to wszystko i sprawdzić jak będzie pasować do połówek kadłuba.


Kolejnym elementem, który należy zbudować przed sklejeniem połówek kadłuba jest silnik. Przygotowałem potrzebne elementy i pomalowałem je srebrną farbą. Tutaj mała uwaga do budujących ten model. Przy wycinaniu silnika z ramek i oczyszczaniu części z ich pozostałości trzeba uważać żeby nie usunąć kołków montażowych, które są w pobliżu wlewów i łatwo je przeoczyć.


Po złożeniu ze sobą wszystkich elementów otrzymujemy całkiem udaną miniaturę jednostki napędowej Ki-84 Hayate. Szczerze mówiąc to nie widzę tu pola do popisu dla producentów zamienników z żywicy.


Kolejnym etapem było wklejenie kabiny pilota i silnika w jedną z połówek kadłuba. Tutaj czeka nas kolejny newralgiczny punkt budowy, należy się upewnić czy montujemy silnik w dobrym położeniu i czy wszystkie kołki montażowe wskoczyły na swoje miejsce.


Nie pozostało mi nic innego jak zamknąć kadłub i połączyć go ze skrzydłami. Było to jedyne, jak dotąd, łączenie, które wymagało drobnej ingerencji - w trakcie pasowania do siebie części okazało się, że centropłat jest odrobinę za długi i lekko sprężynuje. W związku z tym zeszlifowałem odrobinę plastiku od strony krawędzi spływu. Po tym zabiegu wszystko zeszło się idealnie.


Tutaj muszę wspomnieć o pewnym myku, który postanowiłem zastosować. Część elementów takie jak kolektory wydechów i ich osłony oraz chłodnica są zamontowane na maskol. Elementy te zamierzam w taki sposób pomalować razem z modelem na kolory kamuflażu, a następnie zdemontować w celu pomalowania znajdujących się pod spodem kolektorów i siatki wlotu powietrza. Stateczniki pionowe zamierzam pomalować osobno i przykleić do gotowego modelu tak żeby ułatwić sobie maskowanie. Do zdjęć również przyklejone na maskol.

Na koniec, przed malowaniem, zamontowałem oszklenie. Odsuwana część owiewki przymierzona do zdjęcia.






Po nałożeniu podkładu i sprawdzeniu wszystkich niedoróbek zabrałem się za malowanie białych pasów na skrzydłach i kadłubie. Wybrałem farby z palety Hataki:  C101 traffic white i C049 insignia white.


Zamaskowałem pasy i po czym nadszedł czas na żółty kolor (Hataka C066 insignia yellow).



Kolejne maskowanie i model gotowy jest do malowania na kolory kamuflażu.


Malowanie rozpocząłem jak zwykle od spodu. W tym celu wybrałem farbę od AK, RC328. Powiem szczerze, że nie było to przyjemne malowanie. Nie wiem dlaczego, ale zawartość słoiczka szybko się rozwarstwiała, a farba bardzo źle kryła. Ze zgrozą obserwowałem jak wraz ze schnięciem warstwy z pod spodu wychodzi kolor podkładu. Summa summarum nałożyłem na spód kilka grubszych warstw i otrzymałem następujący efekt:


Górę pomalowałem swoją "standardową" techniką. Najpierw na całą powierzchnię naniosłem cienką warstwę koloru bazowego, Hataka C018 US Olive Drab Late. Następnie po dodaniu odrobiny ciemnego brązu zaznaczyłem linie podziału blach.


Kolejnym krokiem było nanoszenie cienkich warstw mieszanki koloru bazowego z żółcią w celu naniesienia rozjaśnień. Na koniec całość zblendowałem cienką warstwą bazy. W międzyczasie zamaskowałem też górę kadłuba pod czarny pas przed kabiną, czerń złamałem odrobiną błękitu.

Nadszedł ten moment, gdy mogłem wreszcie ściągnąć maskowanie i sprawdzić efekt malowania. 



Ostatnim etapem było przygotowanie i naniesienie masek dla Hinomaru. Wyciąłem je cyrklem tnącym olfy w odpowiedniej szerokości taśmie maskującej i przykleiłem w odpowiednie miejsca na modelu.



Hinomaru pomalowałem czerwoną hataką, insygnia zróżnicowałem nieco dodając ciemniejszego koloru do mieszanki.



Następnie przyszedł czas na kalkomanie, które bardzo dobrze mi się nanosiło. Kalki są cienkie i dobrze wchodzą we wszelkiego rodzaju linie podziału blach. Do tego dobrze współpracują z płynami Micro Set i Sol, których używam. Kalkomanie zabezpieczyłem satynowym lakierem od Hataki.





W międzyczasie pomalowałem resztę elementów, które zostały do przyklejenia i naniosłem na nie odpowiednie kalkomanie.


Przedostatnim krokiem budowy było nałożenie washa. Jak zwykle zdecydowałem się na wash z farb olejnych dla plastyków. Na spód użyłem szaroniebieski odcień, na górę zielonobrązowy.



W następnym kroku za pomocą aerografu namalowałem okopcenia. Do tego celu użyłem mieszanki farb czarnej i brązowej z dodatkiem matowego lakieru.



Nie pozostało mi nic innego jak poskładać wszystko ze sobą. Ponieważ spód wydał mi się za czysty dodałem jeszcze nieco zabrudzeń przy użyciu farb olejnych.

Na koniec kilka słów o zestawie. Prace przy modelu wspominam bardzo dobrze. Otrzymałem to czego się spodziewałem, a do czego przyzwyczaiła mnie Arma podczas budowy ich poprzednich zestawów - bardzo dobre spasowanie elementów i świetny detal jest już wizytówką tej firmy z Warszawy. Po nieco męczącej, m.in. z względu na nitowanie, budowie PZL 37B potrzebowałem odskoku przy czymś co nie będzie wymagało zbyt dużej ingerencji własnej w model. Miała to być budowa zestawu prosto z pudła typu otwórz, wytnij i oczyść części, sklej, pomaluj, postaw na półce i ciesz się z nowego samolotu w kolekcji. Jak by to niektórzy napisali frajdolarstwo. Dlatego niemal bez zastanowienia sięgnąłem po Ki-84 i nie zawiodłem się wcale. Czas spędzony przy tym zestawie to czysta radość z klejenia i malowania. Zaznaczę tu tylko, że w kwestii samolotów japońskich jestem laikiem i w tym przypadku nie przykładałem zbyt dużej wagi do strony merytorycznej. W tym zakresie, w kwestii dla mnie nie do końca jasnej, otrzymałem pomoc od załogi Army za co serdecznie dziękuję!

Model budowałem z założeniem, że będzie przedstawiał w miarę świeża maszynę. Niektórych może razić brak powszechnych na maszynach japońskich obić i odprysków farby. Zdecydowałem, że mój Hayate będzie miał kompletną powłokę lakierniczą. Po pierwsze bo w dalszym ciągu nie opracowałem metody nanoszenia obdrapań i obić na model tak aby wyglądało to realistycznie. Po drugie nie chciałem, żeby te efekty odciągały oglądającego od tego kolorowego kamuflażu. Inne ślady eksploatacyjne również starałem się dopasować do tego założenia. Starałem się zrobić je w miarę delikatne tak żeby model przedstawiał maszynę niedawno wcieloną do jednostki, która nie odczuła jeszcze trudu walki.

Zatem zapraszam do przejrzenia zdjęć ukończonego modelu Ki-84 Hayate:


















 
Nie byłbym sobą gdybym nie wrzucił też kilku zdjęć na czarnym tle.








 Z Aptekarską Precyzją


 
PS Jeśli podoba Ci się to co robię i chciałbyś mieć swój wkład w moją pracę to możesz postawić mi kawę w serwisie buycoffee.to.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Komentarze

  1. Świetny warsztat. Gratuluję! Czasami aż żałuję, że nie ma filmików z tego jak Pan pracuje nad tymi modelami, bo z przyjemnością obejrzałbym nawet wielogodzinne nagranie :D Wiele można by się nauczyć. Świetny warsztat, naprawdę!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

P-39N Airacobra 1:48 Arma Hobby - Przegląd zawartości

Hurricane Mk II B 1:48 Arma Hobby - Przegląd zawartości