PZL P.11c 1:48 Expert Set Arma Hobby - Przegląd zawartości

Chociaż buduję modele w skali 1:72, to chciałbym też mieć w swoich zbiorach kilka maszyn w większej skali. Po tematyce umieszczanych tu recenzji nie jest chyba zaskoczeniem, że jednym z tych modeli jest PZL P.11c. Dlatego gdy tylko zobaczyłem zapowiedź tego modelu na stronie Arma Hobby wiedziałem, że musze go mieć.

PZL P.11c 1:48 Arma Hobby



Pierwsza rzeczą, która rzuca się w oczy podczas oglądania zawartości jest to, że pudełko posiada wkładkę z grubszej tektury, niby niewiele a cieszy. :)


Jak widać, w środku znajduje się jedna ramka z elementami plastikowymi, blaszka i maski oszklenia. Chociaż to czteryosiem to części jest niewiele, jednak trzeba wspomnieć, że sam samolot był niewielkich rozmiarów.


Pamiętam, że pierwsze na co zwróciłem uwagę gdy model trafił w moje ręce to faktura płata. W końcu to bardzo charakterystyczna cecha tej polskiej konstrukcji. Producent postarał się o odwzorowanie imitacji pokrycia z blachy falistej, przy czym na spodzie płata wygląda to odrobinę lepiej niż na górnej powierzchni. Do tego u góry widoczne są efekty eksperymentowania z różnym rodzajem frezu przez co zewnętrzne panele mają nieco inną fakturę, na szczęście symetrycznie na obu płatach. Widać to na niektórych zdjęciach.









Przy okazji w oczy rzucają się dość masywne kanały wlewowe. Zważywszy na to, że krawędź spływu jest na na prawdę delikatna wycięcie tego z ramki bez uszkodzenia krawędzi spływu będzie nie lada wyzwaniem. Z pomocą wychodzi producent, który na swoim blogu firmowym umieścił krótką instrukcję jak sobie poradzić z tym problemem

Na statecznikach również dostrzec można żłobkowania.




Przechodząc do połówek kadłuba w oczy rzuca się brak nitowania. Konsekwentnie Arma Hobby pozbawia nas tego detalu na swoich modelach i o ile w skali 1:72 nity są kwestią dyskusyjną ponieważ często lepiej wyglądają wykonane samodzielnie niż to co oferuje producent, to w większej skali można było pokusić się o ich odtworzenie. Zwłaszcza, że oryginał posiadał wypukłe nity, które będzie trudniej odwzorować na modelu przez modelarza.



Reszta detali jest już wykonana na bardzo wysokim poziomie, zapinki, śruby i inne elementy są ładnie odwzorowane. Można się nieco przyczepić do kształtu otworów wylotu powietrza za silnikiem ponieważ w rzeczywistości nie były owalne, a D-kształtne. Poza tym oglądając kadłub dokładniej okazuje się, że nie obyło się bez małej skuchy - w trakcie projektowania zestawu zniknęła jedna czy dwie linie podziału i należy je samodzielnie odtworzyć na co wskazuje dołączona do instrukcji errata. Nic trudnego do wykonania przez osobę budującą plastikowe miniatury za to duży koszt w przypadku poprawiania formy.


Poziom wykonania wnętrze kabiny również nie rozczarowuje, zarówno połówki kadłuba jak i reszta elementów jest bogata w szczegóły. 










Tablica została zaprojektowana jedynie w formie plastikowej, ale dołączona do niej kalkomania sprawia, że jest w stanie konkurować z nie jedną blaszką fototrawioną. Tych, których nie zadowala to rozwiązanie polecić można zamiennik z Yahu. Chłodnica oleju jest zaprojektowana jako osobny element, dodatkowo wydrążona w środku co sprawiło, że część ta pozbawiona jest wszelkich niedoskonałości. Poza tym takie zaprojektowanie montażu ułatwi podmianę na żywiczny czy też metalowy zamiennik.

Na koniec serce samolotu czyli silnik.



Ładnie zaprojektowany, z wyraźnymi szczegółami aż szkoda, że będzie to mało widoczne w gotowym modelu.

Dołączona do zestawu blaszka jest całkiem sporych rozmiarów, znajdują się na niej detale zarówno kabiny pilota jak i montowane na zewnątrz płatowca.


Z kronikarskiego obowiązku wspomnę też, że zestaw zawiera arkusz masek na oszklenie i koła - nie wrzucam zdjęcia ponieważ nie udało mi się tak sfotografować tego kartonika żeby było widać cokolwiek poza żółtą plamą.

Oszklenie jest tak niewielkie, że zapomniałby o nim cokolwiek napisać  - wygląda przyzwoicie.



Za to kalkomanie, jak widać są na bardzo wysokim poziomie.






Instrukcja, czego na zdjęciu nie widać, została wydana w większym formacie niż zwykle. Tym razem dostajemy książeczkę wielkości A4.


I prawdę powiedziawszy to dużo się w niej dzieje. Dla niektórych może to być za dużo, zwłaszcza w kabinie pilota.


Tutaj ponownie z pomocą przychodzi blog firmowy Army, na którym opisano wraz z obrazkami krok po kroku montaż kabiny pilota. Z pewnością wykorzystam ten poradnik przy budowie swojego egzemplarza.

Sklejony model możemy pomalować w jednym z czterech wariantów. 






Jak widać udało się nieco urozmaicić temat. Poza jedynym-słusznym-polskim-khaki w propozycjach znalazła się łaciata trójka i P11.c w barwach Rumuńskich Sił Powietrznych, która urozmaici niejedną modelarską kolekcję.

Podsumowując Arma Hobby do tej pory znana z modeli w mniejszej skali weszła z przytupem w czteryosiem z bardzo udanym zestawem. Nie obyło się bez drobnych potknięć, ale te chyba możemy wybaczyć i złożyć na karb szukania odpowiednich rozwiązań dla bardziej ambitnych projektów. Jak między innymi zapowiadany od dłuższego czasu Hawker Hurricane. 

Jeśli podoba Ci się to co robię i chciałbyś mieć swój wkład w moją pracę to możesz postawić mi kawę w serwisie buycoffee.to.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Hurricane Mk II B 1:48 Arma Hobby - Przegląd zawartości

Sea Hurricane Mk IIc 1:72 Arma Hobby - Przegląd zawartości