PZL 23 Karaś II Polish Light Bomber 1:72 IBG - Przegląd zawartości
Był Łoś, była pejedenastka, także czas na kolejną wrześniową maszynę od IBG. Tym razem padło na lekki bombowiec PZL 23 Karaś II. Czyli tak na prawdę Karaś B z okienkiem w kadłubie na wysokości dowódcy. Warto tutaj wspomnieć o pewnej niekonsekwencji w nazewnictwie stosowanym przez producenta, dostępne bowiem na rynku są pudełka zawierające: PZL 23 Karaś A, PZL 23 Karaś B i w końcu omawiany tutaj PZL 23 Karaś II.
Model zapakowany został w pudełko standardowych rozmiarów dla IBG, z całkiem ładnym boxartem.
Wnętrze może nie wypchane po brzegi, jednak mimo wszystko zawiera sporo elementów.
Zgodnie z manierą IBG otrzymujemy dwie większe ramki z elementami skrzydeł i kadłuba oraz kilka mniejszych z elementami odpowiadającymi wersji, którą będziemy budować.
Jak na model który ma już kilka lat (elementy w większości powstały w 2017r.) bardzo ładnie się prezentuje.
Na wewnętrznej stronie połówek kadłuba dość subtelnie zaznaczono elementy konstrukcji.
Pozostałym częściom również nie można niczego zarzucić.
Silnik, którego niestety raczej nie zobaczymy przez masywną osłonę takze został porządnie odwzorowany.
Warto zwrócić uwagę na świetnie odtworzone wnętrze gondoli strzelca.
Bomby tracą niestety nieco na lekkości przez dość grube lotki.
Za to szklarnia prezentuje się bardzo przyzwoicie.
Niestety na dość masywnych elementach stateczników można zaobserwować jamki skurczowe. Usunięcie ich bez uszkodzenia detali wokół będzie wymagać nieco uwagi i precyzji.
Do zestawu dołączona jest niewielkich rozmiarów blaszka fototrawiona z kilkoma elementami. Niestety nie znajdziemy na niej pasów co jest dla mnie sporym zaskoczeniem. Warto będzie zainwestować parę złotych w produkt Yahu.
Instrukcja jest w typowym formacie dla IBG z etapami budowy stworzonymi na podstawie renderów projektu.
Ostatnia strona zawiera proponowany schemat malowania. Lekkie zaskoczenie, nie żeby było w czym wybierać jeśli chodzi o kolory kamuflażu, ale jednak trochę tych karasi latało w różnych jednostkach i fajnie byłoby mieć jakiś wybór w oznaczeniach taktycznych.
Kalkomanie do tego schematu otrzymujemy na niewielkiej wielkości kartoniku.
Zostały wydrukowane przez Techmod więc są na wysokim poziomie. Jedynie tablica przyrządów nie zachwyca swoim wyglądem, ale tutaj ponownie ratuje nas Yahu.
Podsumowując, uważam, że IBG po raz kolejny serwuje udaną miniaturę polskiego sprzętu z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Z pewnością przy włożeniu odrobiny pracy będzie cieszyć oko nie jednego modelarza i razem z Łosiem oraz PZL P.11wzbogaci kolekcję maszyn z września '39.
Jeśli podoba Ci się to co robię i chciałbyś mieć swój wkład w moją pracę to możesz postawić mi kawę w serwisie buycoffee.to.
Komentarze
Prześlij komentarz